Prokuratura ukrainca Bodnara już dysponuje pampersem w którego ze strachu narobił Tusk. A to bedzie dowod koronny. w tej "sprawie"
Poszukiwany żywy lub martwy
Oto twarz zamachowca
Słowa posła Siarki wywołały burzę. Okrzyk nieprzemyślany. Przeprosiny padły.
Są w ojczyźnie rachunki krzywd,
obca dłoń ich też nie przekreśli,
ale krwi nie odmówi nikt:
wysączymy ją z piersi i z pieśni.
Cóż, że nieraz smakował gorzko
na tej ziemi więzienny chleb?
Za tę dłoń podniesioną nad Polską –
kula w łeb!
Czy to akurat w ten pusty poniemiecki łeb?
Minister Niesprawiedliwości i Prokurator Generalny słynny banderowiec Bodnar zapowiedział złożenie zawiadomienia do podległych sobie prokuratorów i deklaruje, że zostaną podjęte „czynności procesowe”. Czyli zostanie wszczęte postępowanie, a wiemy już, że Prokuratura planuje przesłuchanie Tuska
.
Zrobiło się bardzo groźnie.
A nie powinno, bo w tej sprawie nie ma absolutnie mowy o wypełnieniu znamion przestępstwa z art. 190 par. 1 KK, czyli gróźb karalnych.
Po pierwsze jest to przestępstwo wnioskowe, więc Tusk zasadniczo musiałby sam złożyć wniosek o ściganie.
Jeśli takiego wniosku nie złoży, to postępowanie będzie umorzone (ewentualnie prokuratura odmówi wszczęcia), chyba że prokurator uzna, że „zachodzi duże prawdopodobieństwo, że niezłożenie wniosku wynika z obawy pokrzywdzonego przed odwetem albo jeżeli przemawia za tym interes społeczny” (art. 12 par. 4 KPK).
Nie wątpię, że „niezależna” i „apolityczna” Prokuratura ukraińskiego banderowca Bodnara powoła się na taki „interes społeczny”.
Ale co dalej?
Warunkiem odpowiedzialności karnej z art. 190 par. 1 KK jest nie tylko sformułowanie groźby popełnienia przestępstwa na czyjąś szkodę (raczej z okrzyku na sali to nie wynika), ale przede wszystkim to, że „wzbudza w osobie, do której została skierowana lub której dotyczy, UZASADNIONĄ obawę, że będzie spełniona”.
Czyli Tusk w trakcie przesłuchania jako świadek-pokrzywdzony musiałby przekonać prokuratora, a następnie sąd (gdyby trafił akt oskarżenia), że choć NIE BYŁ OBECNY NA SALI, a wypowiedź Siarki NIE BYŁA skierowana DO NIEGO, bardzo obawiał się, że poseł partii opozycyjnej go zastrzeli.
Co więcej.
Musiałby stwierdzić nawet, że realnie obawiał i obawia się posła Siarki,bo ten faktycznie jest groźny, pół Sejmu „trzęsie przed nim portkami”, i są racjonalne przesłanki do uznania, że ten go zastrzeli.
Nie mówię już o tym, że w ogóle ze słów posła Siarki ciężko byłoby wykazać tutaj zamiar realizacji znamion przestępstwa.
Tyle ze strony prawnej.
Reszta to „napinanie muskułów”
ps.
Mało że przeprosił,to on musi być jednak ukarany. Dziwnym trafem Tusk nigdy nie został ukarany jak wygłaszał słowa o gałęzi i sznurze w kierunku prezydenta RP.
Szkoda,że PIS nie zdusił te gnidy i kanalie w zarodku,a powodów było sto. Na PIS nie mają nic,ale ich kradzieże i łapówy zostały przez ukraińca Bodnara umorzone.
A może jednak Tusk nie będzie musiał składać żadnego zawiadomienia.
Zrobi to za niego pełnomocnik,lub specjalnie powołany zespół techników,ekspertów od nagłośnienia,którzy zbadają nie tylko słowa Pana posła Siarki,ale..... nawet jego myśli.
Przypadek podobny do pewnego debila w czerwonych gaciach.
W interesie społecznym jest aby ten niemiecki kolaborant zniknął, i teleportował się z Polski raz na zawsze. W przeciwnym razie społeczeństwo i tak zafunduje mu dożywocie w Zakładzie Karnym.
ZGŁOŚ NADUŻYCIE